Był ojcem chrzestnym światowej piłki. Trwał niczym skała, o którą się rozbijają największe skandale. Aż przyszedł dzień upadku.
Dwudziestego dziewiątego maja br. został wybrany po raz piąty na prezydenta FIFA. Dla szefa piłkarskiej federacji takie pojęcia, jak walka wyborcza czy kandydatura, zdawały się nie liczyć. Ten pierwszy człowiek futbolu ucieleśniał niesamowity awans społeczny tej dyscypliny sportu i opiewał ją we frazach bez mała poetyckich. Nie przybijał wprawdzie tez do drzwi kościoła, ale głosił je na konferencjach prasowych i częstował nimi rozmówców podczas wywiadów.
Liczniejsi niż Kościół
– Ustaliliśmy, że futbol ma więcej wyznawców niż Kościół katolicki – oznajmił w 2013 r.
12.06.2015
Numer 12.2015