Kiedy ta niespełna osiemnastoletnia dziewczyna umierała, w Jutlandii musiało być właśnie lato. Włosy miała nieco krótsze po bokach i długie z tyłu. Nosiła króciutką spódniczkę z plecionych wełnianych sznurków i bluzkę z krótkimi rękawami. Na pasie wokół jej bioder znajdowała się wyjątkowa ozdoba: spory krążek z brązu, zapewne wyobrażenie dysku słonecznego. Inne ozdoby dziewczyny – to kolczyki i bransoletki z brązu.
– Musiała wyglądać dość nowocześnie, nawet jak na nasze standardy, w tej minispódniczce i T-shircie – uważa duńska archeolożka Karin Margarita Frei. Ale nie sposób odgadnąć, jak wyglądała ta tajemnicza dziewczyna, umarła bowiem przed 3400 laty.
Na jej grób natrafił pewien duński rolnik w Egtved jeszcze w 1921 r., gdy chcial zniwelować spory pagórek na swoim polu. Krótko potem trumna wyżłobiona z dębowego pnia wraz ze szczątkami dziewczyny znalazła się w muzeum w Kopenhadze. To właśnie dzięki zachowaniu się pnia można było ustalić, kiedy ścięto dąb, z którego wykonano trumnę. Dendrochronolodzy stwierdzili, że musiało to być około 1370 r. p.n.e.
Jednak dopiero obecne metody badawcze pozwoliły rzucić więcej światła na znalezisko. Na podstawie badań stężenia strontu we włosach i zębach (izotop ten występuje w różnych stężeniach w różnych rejonach) dało się ustalić, że dziewczyna była niestrudzonym podróżnikiem.
Nie urodziła się na terenie dzisiejszej Danii, tylko na południu obecnych Niemiec. Ponad rok przed śmiercią odwiedziła swoją dawną ojczyznę, potem znowu była w Jutlandii, na 9 miesięcy przed śmiercią znów wróciła w rodzinne strony i tam została około pół roku. Do Egtved przybyła nieco ponad miesiąc przed śmiercią i została tu już na zawsze. Wygląda na to, że jej życie to były ciągłe podróże między tymi dwoma rejonami Europy.
Może dziewczyna z Egtved była kapłanką? Wskazywałby na to dysk z brązu, przypięty do jej pasa. Również jej ubiór – ozdobna krótka spódniczka – spotykany był właśnie wśród kapłanów kultu słonecznego.
Ale mogła też być córką wodza plemienia z południa obecnych Niemiec, wydaną za syna wodza z Jutlandii. Tego typu związki zawierano w epoce brązu dla zacieśnienia więzów pomiędzy dwoma potężnymi plemionami.
Nie wiadomo, jaka była przyczyna śmierci wędrowniczki z Egtved. Ale naukowcom udało się ustalić, że musiała zmagać się ze stresem bądź poważną chorobą.
Jest jeszcze inna zagadka. Przy głowie dziewczyny, w pojemniczku z kory brzozowej, pochowano prochy sześcioletniego dziecka.
U stóp dziewczyny znajdował się jeszcze jeden pojemnik z kory, a w nim – ślady wywaru z jakichś ziół z domieszką alkoholu. Czy był to magiczny napój, który miał kapłankę wprawiać w trans? Czy tylko rozgrzewający napitek przed najdłuższą drogą?