54-letni Australijczyk Timothy Shaddock rzucił pracę w korporacji, by spełnić swoje marzenie o samotnej wyprawie żaglowcem przez ocean. Zamieszkał na katamaranie, który kupił w Meksyku, dokąd przeniósł się na początku pandemii, i przygotowywał się do wielkiej przygody, pływając po morzu Cortéza – dużej i wąskiej zatoce odciętej od Oceanu Spokojnego Półwyspem Kalifornijskim. Wiedział, że zbliża się sezon huraganów, ale nie mógł odkładać wyprawy na przyszły rok. – Kiedy raz wpłynie się na Pacyfik, wiatry i prądy są takie, że można już tylko płynąć do przodu – mówi.