Ogłaszając referendum, premier Cameron chciał upiec kilka pieczeni: wzmocnić swoją władzę, Partię Konserwatywną i pozycję Londynu w Unii. Straszliwie się pomylił.
Zwolennicy obozu Stronger In (opowiadającego się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej – przyp. FORUM) czekali na pierwsze wyniki referendum w dusznej salce w londyńskim Royal Festival Hall, popijając wodę i wino. Mieli wszelkie powody sądzić, że czeka ich dobra noc. Do ostatniej chwili sondaże wykazywały, że wygrywają, podobnie pierwsze wyniki. W środku na fetę czekali już kamerzyści i dziennikarze. – Było to połączenie posiedzenia partyjnych sztabowców i przyjęcia – mówi jeden z obecnych tam członków Partii Konserwatywnej.
08.07.2016
Numer 14.2016