Prezydent USA Donald Trump rozpoczął rok w charakterystycznym dla siebie stylu wielkim balem w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie. Każdy, kogo stać na opłacenie kosztującej 200 tys. dolarów rocznie składki członkowskiej w klubie Trumpa i kto może lekką ręką wydać 600 dolarów za sam wstęp na imprezę noworoczną, miał okazję świętować nadejście 2018 roku u boku przywódcy najpotężniejszego państwa na świecie. Polityk nazywa Mar-a-Lago „zimowym Białym Domem”, prowadzi tam prywatne interesy i wypełnia obowiązki prezydenckie.
08.01.2018
Numer 01.2018